sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 38

Spędziliśmy z, jak się dowiedziałam, Maxem dwie godziny tańcząc. Był naprawdę miły. Leciała kolejna piosenka, tym razem wolna. Chłopak z uśmiechem, mnie pocałował. Byłam zaszokowana, ale natychmiast go odepchnęłam. Dostał ode mnie mocny policzek.
- Dupek. - warknęłam po czym wróciłam do baru.
Byłam sama. Chciałam już wracać do domu. Poprawiłam kurtkę i powoli zmierzałam w kierunku wyjścia. Spojrzałam jeszcze na parkiet. Zauważyłam Zayna. Oczywiście z Jess. Obejmowała jego kark i zmysłowo poruszała biodrami. Wiedziała jak mnie zniszczyć. To będzie trzeci chłopak. I to pod rząd. Tylko tym razem, ja naprawdę się zakochałam. Był tym jedynym. Jeśli odejdzie, nie pokocham innego. To była wada miłości. Nie przejdzie jeśli znajdziesz odpowiednią osobę. Może ja nie jestem dla niego odpowiednia? Odwróciłam się i wyszłam. Oparłam się o ścianę klubu i zapaliłam papierosa. Po moim policzku zleciała łza. Natychmiast ją starłam.
- Czy to Amelia? Kto by pomyślał, że dziewczyna z kamienia, jednak ma uczucia. - usłyszałam głos Adama, a po chwili chłopak stał przede mną.
- Też byś płakał gdyby, ten sam facet trzy razy z rzędu odbił ci dziewczynę, więc się przymknij. - warknęłam.
- Milutka jak zawsze. - stwierdził, ale głos mu złagodniał. Oparł się obok mnie - On widzi tylko ciebie. - dodał po chwili.
Prychnęłam.
- Skąd wiesz? - spojrzałam na niego.
- Widziałem jak patrzył, jak tańczyłaś z tym facetem. Totalnie ignorował wtedy Jess. Dopiero jak zobaczył jak go odpychasz gdy cię pocałował to się uśmiechnął.
Kretyn. I nawet do mnie nie podszedł. Nie miałam zamiaru tu stać.
- Jak go spotkasz to możesz mu przekazać, że nie chcę dziś towarzystwa. - zgasiłam papierosa.
- O mnie mowa? - za moimi plecami usłyszałam głos Zayna.
Uniosłam brwi. Wyrzuciłam peta. Nie zamierzałam mu odpowiedzieć. Ignorował mnie cały wieczór, nawet się ze mną nie przywitał. Czego teraz oczekiwał? Że wpadnę mu w ramiona i powiem: "Och, Zayn! Jednak mnie kochasz i nie poleciałeś za Jess!" Pomyłka. Adam zaśmiał się, patrząc na mnie.
- Niewiele się zmieniłaś. - powiedział - Na twoim miejscu dawno bym mu przywalił, wiesz? Kiedyś byś tak zrobiła.
- Każdy musi wydorośleć. - odparłam - Tobie nigdy to nie groziło.
- Dasz się odprowadzić? - nie odpowiedziałam na jego pytanie.
- Tknij ją. - warknął Zayn.
Odwróciłam się do niego przodem. Był zły. O nie... Przeginał.
- Chodź. - Malik wyciągnął do mnie dłoń.
- Jess ci się znudziła? - odparłam zakładając ręce na piersi - Przykro mi, ja nie mam zamiaru jej zmienić.
Minęłam go i ruszyłam do domu. Poczułam uścisk w nadgarstku.
- O czym ty mówisz? - spojrzał mi w oczy.
- O twojej nowej dziewczynie. - odparłam.
Znów usłyszałam śmiech Adama.
- Serio zadajesz się z takim kretynem? Nawet ja zaczaiłem, że nie jechałaś żadnym autem. - mruknął.
- Czy ty mnie śledzisz? - odparłam wkurzona.
- Nie. I ta rozmowa nie ma sensu. Jesteś na niego wkurzona i odreagowujesz na mnie. Możemy pogadać jutro, jak chcesz powspominać dobre czasy.
- Dobre czasy kiedy Jess uwodziła ciebie? W życiu. - fuknęłam.
Znów się roześmiał. Wyrwałam się Zaynowi. Cholerni faceci! Na raz obaj na mnie siedli. Co ja miałam niby zrobić w tej sytuacji? Moja dłoń znów została złapana. Tym razem uścisk był delikatny. Zayn przyciągnął mnie do siebie i objął w tali. Położyłam ręce na jego torsie by trzymać go jak najdalej.
- Zazdrosna? - spytał z uśmiechem.
- Nie mam o co. Przecież wiem, że przegrałam. - mruknęłam nie patrząc mu w oczy.
Uniósł mój podbródek, a nasze spojrzenia się spotkały. Nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu.
- Czy to jest jakaś cholerna gra, żebyś mogła przegrać? - wkurzył się.
Nie mogłam mu odpowiedzieć. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Widziałam Adama z Jess, Kamila z Jess i Zayna z Jess. Ona zawsze musiała być lepsza, a chłopcy zawsze za nią lecieli. Nic nie mogłam na to poradzić. Mocno przytuliłam się do Zayna. Potrzebowałam tego, by po prostu mnie przytulił.
- Co jest? - spytał cicho i dopiero zauważył, że z moich oczu lecą łzy.
Delikatnie wytarł moją twarz, po czym mocno mnie objął i zaczął iść. Nie opierałam się. Ufałam mu, zakochałam się na zabój. Oparłam się o niego. Było mi ciepło. Czułam jego perfumy i słyszałam bicie serca. Chciałam, żeby zawsze był tylko mój. Może i wykazuję się egoizmem, ale nie chciałam jakakolwiek inna dziewczyna mogła go dotknąć. Po chwili byliśmy w mieszkaniu. Ściągnęłam buty. Gdy tylko to zrobiłam, Malik wziął mnie na ręce i po chwili leżałam na moim łóżku. Chłopak leżał na mnie. Spojrzał mi w oczy.
- Więc teraz możesz mi powiedzieć o co chodzi? - spytał cicho.
Westchnęłam. To nie będzie łatwa rozmowa. Dopiero co się pogodziliśmy. Nie chciałam go znowu stracić. Przytuliłam się do niego mocno. Momentalnie leżał obok mnie, trzymając mnie w ramionach.
- Jess odbiła mi dwóch chłopaków pod rząd. Byłam pewna, że będziesz trzeci. - szepnęłam cicho.
Nie patrzyłam na niego. Wykazałam się brakiem zaufania. Nie myślałam wtedy o tym co może zrobić Zayn, ale o tym co będzie robiła Jess. Wiedziałam, że ma powodzenie u płci przeciwnej. Spodziewałam się więc, że i Zayn da się nabrać.
- Kocham cię. - mruknął mi do ucha przegryzając jego płatek - Kocham ciebie i tylko ciebie.
Nie dał mi dojść do słowa, bo zaczął mnie namiętnie całować, a ja nie potrafiłam go odepchnąć.
Obudziłam się w ciepłych ramionach chłopaka. Już nie spał, więc gdy tylko otworzyłam oczy pocałował mnie na powitanie. Robił to inaczej niż do tej pory. Ta noc coś zmieniła. Teraz poprzez pocałunek, czułam wszystko to co on. Podobało mi się to. Mocniej przyciągnęłam go do siebie, a on uśmiechnął się.
- Hej... - mruknął nie przerywając naszego pocałunku.
- Hej. - odparłam cicho.
Po chwili obróciłam nas tak, że był pode mną. Na tym się nie skończyło, bo Malik chciał być górą. Wyszło na to, że spadliśmy z łóżka razem z kołdrą, która nas okrywała. Zaśmialiśmy się. Chciałam się podnieść ale Malik nie wypuścił mnie z objęć. Spojrzałam mu w oczy. Był szczęśliwy. To było widać. Pocałowałam go w policzek.
- Nie przekonałaś mnie. - mruknął.
- I nie mam zamiaru. - odparłam, na co obrócił mnie i wylądowałam pod nim.
- To Cię nie puszczę. - szepnął mi wprost do ucha.
Mocno się do niego przytuliłam. Teraz wiedziałam że Jess nie jest w stanie zabrać mi Zayna, bo on kocha tylko mnie. Pocałował mnie. Z uśmiechem poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Gdy wróciłam Zayn też był po kąpieli. Nie widział mnie bo siedział tyłem. Po cichu się zakradłam i skoczyłam mu na plecy. Posadził mnie na swoich kolanach i mocno objął w talii. Uśmiechnęłam się.
- Niczym mnie nie zaskoczysz. - odwzajemnił mój uśmiech.
- Tak? - udałam zdziwienie po czym pocałowałam go namiętnie, a on poleciał do tylu na pościel ciągnąc mnie za sobą.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Po chwili do pokoju wparował Harry.
- Zayna masz może moją... - przerwał gdy nas zobaczył - koszulę...
Wstałam rozbawiona tą sytuacją. Pocałowałam Stylesa w policzek i poszłam na dół na śniadanie. Dziś nic nie może zepsuć mojego idealnego humoru. Nigdy nie czułam się lepiej. Weszłam do kuchni, gdzie Louis całował się z Rebeca.
- Cześć Misie. - przywitała się na co odskoczyli od siebie.
Zaśmiałam się pod nosem i wyjęłam jogurt z lodówki.
- Zabawne. - mruknął Lou - Co ty taka zadowolona? Malik się wykazał?
- Może. - wybuchnęłam śmiechem.
- Co ci tak wesoło? - spytał - Dał ci jakieś narkotyki?
Z uśmiechem cmoknęłam go w policzek.
- Nie. - odparłam i skierowałem się.do salonu, gdzie siedziała Rose, Ness i Jess.
- WOW. Promieniejesz. - przejrzałam mi się Ness.
- Kogo wczoraj poznałaś? - dodała Rose.
- Jakiegoś dupka.
Zaśmiałam się z ich min. Po chwili do salonu wszedł Zayn. Posłał mi szeroki uśmiech i skierował się na taras. Poszłam za nim. Kiedy odpalił papierosa, zabrałam mu go z ręki.
- Ej! - odezwał się niezadowolony.
- No co? Ja też lubię palić.
Zabrał mi, co jego. Zaśmiałam się, a on uśmiechnął. Jego humor był tak dobry jak mój. Kiedy skończył chciałam wejść z powrotem do domu. Nie było mi dane, bo Malik wziął mnie na ręce jak pannę młodą i wszedł do środka.
- Postaw mnie! - krzyknęłam na co rzucił mnie na Rose.
Przyjaciółka i ja w tym samym czasie jęknełyśmy z bólu.
- Nie żyjesz Malik! - warknęłam i obie rzuciłyśmy się w pogoń.
Zayn zamknął się w naszym pokoju. Rose waliła w drzwi, a ja postanowiłam go zajść z drugiej strony. Weszłam przez łazienkę, ponieważ mieliśmy do niej drzwi w pokoju. Zayn podpierać drzwi w które waliła przyjaciółka. Zamknął je na klucz i dopiero wtedy dostrzegł mnie.
- I co teraz? - spytałam z uśmiechem.
- Będę błagał o litość. - mruknął i pocałował mnie namiętnie przyciągając do siebie.
- Słabo ci idzie. - odparłam.
- Na pewno? - złożył kilka pocałunków na mojej szyi.
Mogę przyznać że rozpłynęłam się pod wpływem jego dotyku. Mocno się w niego wtuliłam. Z uśmiechem pocałował mnie w głowę.
- Amelia! - usłyszałam krzyk Rose -Miałyśmy go zlać!
- Później mu przywalę! -odkrzyknęłam.
- Na pewno?
- Tak!
Odeszła, ale wiedziałam że nasłuchuje. Malik mocniej mnie przyciągnął, zwracając na siebie moja uwagę.
- Teraz powinnaś powiedzieć coś w stylu: uratowałam ci skórę, powinieneś być wdzięczny. - spojrzał mi z uśmiechem w oczy.
- Naprawdę zamierzam ci oddać. - odparłam śmiertelnie poważnym tonem.
Po chwili podniósł mnie i nic nie mówiąc zbiegł na dół. Co on kombinował? Postanowiłam po prostu zobaczyć. Po chwili siedziałam na miejscu pasażera w jego aucie.
- Co robisz? - spytałam.
- Zabieram cię gdzieś. - odparł z uśmiechem.

Kilka godzin później miałam piękny widok na wieżę Eiffla. Jedliśmy z Zaynem kolację, na dachu jednego z hoteli. Było już ciemno, a ja podziwiałam wspaniały widok. Nie mogłam uwierzyć, że mnie tu zabrał. Zawsze chciałam odwiedzić Paryż z kimś kogo kocham. Spełnił jedno z moich marzeń. Nie miałam ich wiele. Nie czas rozwodzić się teraz nad fantazjami. Byłam tu z facetem, którego kochałam. Znów zapatrzyłam się w piękny krajobraz. Poczułam delikatny pocałunek na ramieniu.
- Chciałem cię tu zabrać od dłuższego czasu. - szepnął - Ale nigdy nie byłem pewny kiedy będzie odpowiedni moment.
- Ten zdecydowanie był. - odparłam i pocałowałam jego słodkie usta.












































~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem czas na hejty!
Z góry przepraszam, że tak dawno mnie nie było, ale po prostu nie miałam czasu. Wybaczycie? ;)
Teraz ruszam z kopyta, a to oznacza, że możenie spodziewać się rozdziału w ciągu najbliższego tygodnia. Wiem, że krótki, ale musiałam zakończyć w tym miejscu.
Myślę, że nie zabijecie mnie czytając kolejne rozdziały.
Jeśli zastanawiacie się ile do końca... zielonego pojęcia nie mam. Myślę, że nie więcej niż 40 rozdziałów. Kiedy już skończymy z tym ff, ruszam od razu z nowym, a raczej z dwoma.
Jeden będę pisała z Magiczną, a drugi jak zawsze solo ;)
Wiem, przynudzam. Ale jeszcze mam coś do powiedzenia.
Czemu nikt nie komentuje??? :(
Smutno mi z tego powodu. Wiem, że wakacje i w ogóle, ale napiszcie chociaż: ;) . 
Jeśli jeszcze mnie u was nie było z komentarzem to zostawcie mi link do rozdziału w spamie. Wpadnę ;)
To do następnego ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz