- No tak. - powiedział siedząc na przeciwko mnie z ogromnym uśmiechem - Obiecuję, że nie odstąpię cię na krok. Zgódź się! Proszę. - zrobił słodką minkę, a ja westchnęłam.
Jak mam mu odmówić? Nienawidzę takich imprez. Dlaczego? Powód: 1) nie umiem tańczyć (kłamstwo), 2) nie lubię się przebierać (kłamstwo), 3) nikogo nie będę znać (bingo). Tak... No w sumie Harry mówił, że pójdzie Zayn i Rose, ale... Nie byłam przekonana. Zazwyczaj czułam się nieswojo na takich imprezach.
- No dobrze. - mruknęłam cicho zdając sobie sprawę, że będę tego żałować.
Harry zabrał Zayna, a ja i Rose miałyśmy się wyszykować do 20. Nadal nie wierzyłam, że dałam się namówić. Jak on to zrobił? Ok... Przeglądałam moją szafę i nie mogłam znaleźć niczego sensownego. Zapukałam do Rose. Weszłam kiedy powiedziała "proszę". Byłam oszołomiona widokiem na jej łóżko. Leżało tam z dwadzieścia balowych sukienek. Były piękne, część rozłożysta inne wąskie. Skąd ona to miała? Ok, cofam to. Przecież to Rose.
- Nic nie masz? - spytała z uśmiechem - Właśnie czegoś dla ciebie szukam.
Zaśmiałam się. Jak ona dobrze mnie znała. Naprawdę długo wybierałyśmy nasze kostiumy. Ona pomagała mi, a ja jej. I do 18 zdążyłyśmy wybrać stroje.
Mój miał wyglądać mniej więcej tak: Rose wyglądał tak:
Miałyśmy robić (ja) za Kopciuszka i (Rose) za Czerwonego Kapturka. Włosy zostawiłam rozpuszczone tylko lekko je spięłam. Przyjaciółka pomogła mi z makijażem i obie miałyśmy idealnie dobrane do naszych sukienek maski. Bal był w stylu "ogromnych balowych sukien" więc nasze w miarę dadzą radę. Taką miałam nadzieję. Pojechałyśmy same do odpowiedniego lokalu. Wchodząc do środka do naszych uszu doszła muzyka. Rose od razu wypatrzyła chłopaków. Zayn był przebrany za Edwarda Nożycorękiego, a Harry za Willa Ternera z "Piratów z Karaibów". Zabrali ze sobą resztę przyjaciół z zespołu. Podeszłyśmy do nich, a cała piątka zmarszczyła brwi.
- A wy śliczne do kogo? - spytał Lou.
Zaśmiałyśmy się.
- Hej, też miło cię widzieć. - mruknęłam, a Harry mocno mnie przytulił.
- Ślicznie wyglądasz. - odparł z uśmiechem.
- Dzięki. - odwzajemniłam jego gest.
Styles pociągnął mnie za rękę na parkiet i ukłonił się, a ja wybuchnęłam śmiechem. Jednak zaczęłam z nim tańczyć. Nie przypuszczałam, że będę się tak dobrze bawić. Stwierdziłam to po jednej piosence. Na mini scenie grała orkiestra.
- A teraz panowie poproszą do tańca panie, które nie przyszły z nimi! - powiedział mężczyzna stojący przy mikrofonie, a Hazza puścił mi oczko i odszedł do Rose.
- Mogę prosić? - usłyszałam za plecami.
Z lekkim uśmiechem się odwróciłam.
- Jasne. - odparłam.
O matko! Chłopak cię pyta tak oficjalnie, a ty mu rzucasz "jasne"? Zaczęliśmy tańczyć, a on zaśmiał się.
- Wygłupiłem się? - spytał z uśmiechem.
- Ja tak pomyślałam. - odparłam.
Oboje się zaśmialiśmy.
- Jestem Olivier.
- A ja Amelia.
- Wiesz, jesteś najpiękniejszym Kopciuszkiem jakiego spotkałem do tej pory.
Zaśmiałam się i zrobiłam obrót, po chwili wracając do mojego partnera.
- Spotkałeś już jakiegoś? - spytałam.
Uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
- Kilka z nich stoi w lewym rogu. Strasznie sztywne.
Uniosłam brew,
- Czyli mam rozumieć, że jestem wyluzowana, tak?
- Tak.
Piosenka się skończyła. Poszłam wraz z Olivierem do stołu bufetowego. Napiłam się coli, którą mi podał.
- Nie widziałem cię tu wcześniej. - przyjrzał mi się.
- Jestem tu pierwszy raz.
Patrzyliśmy na pary wirujące na parkiecie. Zrobiło mi się ciepło. Cieszyłam się, że Harry mnie namówił. Po chwili Loczek pojawił się przy nas.
- To nie tańczyłaś z Zaynem? - spytał ze śmiechem - Mówił, że cię szukał.
- Bywa. - mruknęłam z uśmiechem - Harry, Olivier, Olivier Harry. - przedstawiłam ich sobie.
Wyglądało na to, że nie polubili się, bądź znali wcześniej i nie lubią się. Mniejsza. Ja polubiłam Oliviera i lubiłam Hazzę.
- Zatańczysz? - spytał... Zayn.
A on skąd się tu wziął. Jęknęłam w duchu. Czy mogę odmówić? Nie. Złapałam jego dłoń, a on lekko pociągnął mnie na parkiet i okręcił wokół własnej osi. Byliśmy w samym środku, tam gdzie nasi przyjaciele nie mogli nas dosięgnąć wzrokiem. Nie powiem, żebym czuła się komfortowo kiedy chłopak objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Nie była to dla mnie wyjątkowo zadowalająca sytuacja. Najchętniej zniknęłabym w tej chwili. Ale niestety nie mogłam. Nie pozwoliłam Zaynowi odczytać moich uczuć, a jednak się uśmiechał uważnie lustrując moją twarz, po części zakrytą maską. Szatyn nachylił się, a ja poczułam jego oddech na mojej szyi. Mimowolnie moje serce przyśpieszyło. Miałam ochotę go odepchnąć, ale kończyny odmawiały mi posłuszeństwa.
- Jesteś pięknym Kopciuszkiem. - szepnął mi na ucho, a ja zdobyłam się na odwagę i odepchnęłam go lekko.
- Myślałam, że gustujesz w Czerwonych Kapturkach. - odparłam nieco kąśliwie.
Zaśmiał się mocniej przyciągając mnie do niego. Poczułam jego perfumy i woń papierosów. Przyznam, że mieszanka lekko wybuchowa i nieco obezwładniająca. Starałam się mu nie ulec ciągle powtarzając sobie w głowie, że jest chłopakiem mojej przyjaciółki.
- Dzisiejszego wieczoru zrobię wyjątek. - mruknął, lekko okręcając mnie i ponownie przyciągając do siebie.
-Nie kręcą mnie znajomości na jeden wieczór. - warknęłam cicho.
Uniósł jedną brew i wyszczerzył do mnie zęby. Wkurzał mnie co raz bardziej i zastanawiałam się ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać.
- Od tej strony cię nie znałem. - przyznał.
- Na twoje nieszczęście nie znasz wielu moich stron.
- Masz pięćdziesiąt twarzy? Jak tytułowy Grey?
Mimo, że tak bardzo mnie wkurzał w tamtej chwili nie byłam w stanie się pohamować i wybuchnęłam śmiechem. Że niby ja? Co go...? Dobra, mniejsza z tym. Wzięłam głęboki wdech i opanowałam się.
- Czemu tak bardzo mnie nie lubisz? - spytał, a przez jego twarz przemknął grymas smutku.
Zrobiło mi się go szkoda w tym momencie. To nie tak... A może? Sama nie wiedziałam. Chciałam go nie lubić, ale chyba nie potrafiłam.
- Nie znasz mnie... - mruknęłam z gorzkim uśmiechem.
- Nie dajesz się poznać.
- Nigdy nie dam.
Westchnął.
- Nie rozumiem cię. - spojrzał w moje oczy - Chcę tylko cię lepiej poznać. To źle?
Pokręciłam głową. Muszę mu odpowiedzieć, a jakoś nie mam na to ochoty. No dobra. Dasz radę.
- Nie. Ale nie znasz mnie, nic o mnie nie wiesz, a moja przeszłość nie daje mi spokoju. Wyglądasz na normalnego więc skojarz fakty i daj mi spokój.
Może byłam zbyt ostra ale wtedy o tym nie myślałam. Chciałam odejść, ale Mulat mocno złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Moje ręce wylądowały na jego torsie. Jego wzrok spoczął na moich ustach. Moje serce przyśpieszyło. Cholera, co tu się dzieje?
- A jeśli powiem, że nie potrafię dać ci spokoju?
- To się do cholery naucz! - byłam stanowcza.
On tylko uśmiechnął się i nachylił...
*Rose*
Znalazłam w końcu Loczka.
- Gdzie Zayn? - spytałam.
- Poszedł tańczyć z Amelią. - odparł wracając do rozmowy z Niallem.
Świetnie. Czyli mój chłopak i moja najlepsza przyjaciółka? Inaczej się nie da? Czułam jak wzbiera we mnie złość chodź nie miałam pewności, że coś między nimi jest. Bałam się prawdy, ale musiałam ją poznać. Przedzierałam się przez wirujące pary, aż w końcu stanęłam przed nimi. Nie wierzę. To co zobaczyłam potwierdziło wszystkie moje obawy. Mocno uderzyłam Zayna, żeby zapamiętał, że ze mną się tak nie pogrywa i odjechałam z płaczem do domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę krótko, ale co tam ;)
szkoda, że nikt nie komentuje ;(
ok, więc... cieszę się, że mogę dodać kolejny ;)
mam nadzieję, że wam się spodoba i zostawicie coś po sobie ;)
Dobrze, już dobrze nie smutaj się tak, właśnie komętuję ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!!! Ciekawy pomysł z tym balem i śliczne sukienki.
Chyba się cieszę, że Zayn i Amelia się pocałowali, jakoś mi tak pasowali do siebie :D. Tylko szkoda mi Rose. Mam nadzieję, że nie pokłóci się teraz z Melą, bo to wszystko wina Zayna. Ale jak już będzie z Amelią to ona go "naprawi" i już wszystko będzie cacy.
Czekam na następny rozdział i obiecuję, że skomętuję. Rozdział 6 też mi się bardzo podobał, ale jestem straszliwym LENIEM :O
Pozdrawiam :*
Rozdziały są świetne ale ja mam focha i przy okazji dziękuję za zwiastun, wiesz czemu foch? Brakuje mi pare marionetek
OdpowiedzUsuńBiedna Rose i Amelia. Zayn bawi się jedną i drugą. Niech się chłopak ogarnie albo spada.
OdpowiedzUsuń