niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 5

Powoli ruszyliśmy. Stałam przy szybie obserwując powolny ruch koła. Na prawdę chciałam się przemóc by zachowywać się przy Zaynie jak przy każdym innym facecie ale nie potrafiłam. Stałam ze skrzyżowanymi rękami na piersi. W kapsule było dość tłoczno i wielu ludzi rozmawiało ze sobą. Mimo to między mną, a Mulatem panowała cisza. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Te telefony od Kamila i przeziębienie... Wszystko robiło swoje. Pewnie jeszcze nie wyzdrowiałam dlatego jest mi zimno. Objęłam się ramionami. Przymknęłam na chwilę oczy chcąc zaleźć się gdzieś indziej. Gdzieś gdzie będę wolna od wszystkich problemów i od... od mojego byłego. Uciążliwego byłego. Miałam go po dziurki w nosie. I to mnie dziwiło. Sama nie wiem. Różnie na niego reagowałam. Czasem doprowadzał mnie do łez, a innym razem byłam na niego wściekła. Westchnęłam. Widocznie tak już będzie. Wiem, że za jakiś czas nie będę za nim tęsknić, że nie będę cierpieć z jego powodu. Ale nie istnieje lek na odkochanie się. Szkoda, bo dużo bym za niego dała. Byleby nie musieć cierpieć... Poczułam coś ciepłego na ramionach. Obok mnie stał Malik, który zarzucił na moje ramiona swoją kurtkę.
- Będzie ci cieplej. - wytłumaczył się wyglądając przez szybę.
I tak miała cały czas wyglądać nasza rozmowa? Co prawda chyba wolałam to od pełnej rozmowy, bo mogłabym palnąć coś czego wcale nie chciałam.Byłam zmęczona. Kto by nie był po kilku godzinach snu i kilku godzinach (więcej niż snu) biegu? Delikatnie potarłam o siebie zimne dłonie. Nie mogłam ich rozgrzać, a było mi tak bardzo zimno. Lato w Londynie jednak wyobrażałam sobie trochę inaczej. Poczułam jak dłonie chłopaka łapią moje. Miał ciepłe ręce co było dla mnie lekkim "zbawieniem". Delikatnie dmuchnął w moje dłonie ciepłym powietrzem, a ja poczułam jego miękkie usta przy mojej skórze. Przez chwilę szatyn patrzył mi w oczy, ale spuściłam wzrok lustrując posadzkę.
- Czemu Rose nas zostawiła? - spytałam.
W sumie trochę mnie to ciekawiło. Znów poczułam usta chłopaka przy moich dłoniach, ale tym razem ich nie odsunął. Byłam pewna, że zamknął oczy chodź nie widziałam tego, bo miał schyloną głowę.Przez chwilę trwaliśmy w takiej pozycji, a potem chłopak spojrzał mi w oczy i odpowiedział:
- Aż tak bardzo za nią tęsknisz? - uśmiechnął się łobuzersko.
Wyrwałam dłonie z jego rąk. Nie musi być od razu chamski. Nie wiem za co moja przyjaciółka go kocha. Wcale nie jest spoko. Nie lubię go. Chyba. Chyba, jednak go lubię. Nie wiem. Sama nie wiem. Mam mętlik w głowie.
Długo jeszcze jechaliśmy tym kołem ale widok z góry był niesamowity. Gdy wyszliśmy od razu zatrzymałam Malika słowami:
- Chcę jechać do domu.
Całą "drogę", którą przebyliśmy kołem rozmawialiśmy tylko raz. Widziałam zdziwienie na jego twarz.
- Rose chciała... - przerwałam mu.
- Nie mam dziś najlepszego nastroju. - odparłam i poszłam w stronę jego auta.
Oparłam się o czarne drzwiczki, a chłopak otworzył Land Rovera pilotem. Chciałam usiąść z tyłu, lecz gdy otworzyłam drzwi Zayn złapał mnie za rękę i powiedział:
- Usiądź z przodu. Proszę.
Otworzył przede mną drzwiczki. Usiadłam na miejscu pasażera - tak jak chciał. Całą drogę w aucie panowała cisza. Ciążyła mi. Nie mogłam nic na to poradzić. Kolejny raz zadzwonił mój telefon. Tym razem odrzuciłam połączenie. Po chwili znaleźliśmy się w domu.
- Będę u siebie. - rzuciłam, ale  nie dane było mi odejść.
Malik złapał moją rękę i obrócił mnie ku sobie. Spojrzał w moje oczy.
- Do cholery czemu ty uciekasz? - ton miał spokojny, wręcz rozbawiony - Boisz się? Czego? A może rodzice cie nie akceptowali?
Był chamski. Nie pozwolił mi na nic odpowiedzieć. Poczułam się znów upokarzana. Znów traktowana jak śmieć. Głowa chłopaka odskoczyła gdy dostał ode mnie z liścia.
- Nie znasz mnie, więc mnie nie oceniaj! - warknęłam odwracając się.
Łzy swobodnie leciały po moich policzkach. Dlaczego zawsze musiałam trafić na idiotów? Nawet jeśli jest chłopkiem mojej przyjaciółki na jaką cholerę czepia się mnie?! Znów chłopak odwrócił mnie do siebie, lecz tym razem bez zbędnych słów przytulił.
- Przepraszam. - szepnął mi do ucha.
To było puste słowo. Te kilka poprzednich cholernie zraniło, a jedno na zaszycie tych ran to za mało. Jak mógł cokolwiek powiedzieć o moich rodzicach? Odepchnęłam go. Chciał spojrzeć w moje oczy. Nie pozwoliłam mu na to.
- Powiedz Rose, że źle się czułam. - odparłam cofając się w stronę schodów.
- Powiem jej prawdę. - mruknął.
- Prawdę o czym?
- Że on ciągle do ciebie wydzwania.
Spojrzałam teraz na niego z przerażeniem. Ona nie może się dowiedzieć, że ja ciągle... Że Kamil ciągle do mnie wydzwania. To... Nie dałaby mi żyć. Zarzuciłaby, że ciągle ją okłamywałam. Nie. Jeśli to zrobi prawdopodobnie dojdzie między nami do ogromnej kłótni. Zbliżył się do mnie kilka kroków, a ja cofając się wpadłam na schodek i przewróciłam się. Szybko jednak stanęłam na nagi. Chłopak uśmiechnął się. Mi nie było do śmiechu. Byłam wręcz załamana. Może jestem desperatką, może mam depresję, ale do cholery mam do tego prawo! Chłopak mnie nie szanował, nie ufam ludziom, mam tylko Rose, a Malik chce wszystko spieprzyć! Czy coś w tej chorej sytuacji jest sprawiedliwe? Mi się wydaje, że nie ma tam nic sprawiedliwego... Może tylko ja tak uważam. Jednak poszłam do siebie. Usiadłam na parapecie i zapaliłam papierosa. Rozpadało się, a ja obserwowałam krople spływające po szybie. Byłam taka zmęczona. Nie miałam na nic siły. Chciałam... zmienić swoje życie raz na dobre. Wyłączyłam telefon rzucając go w kąt. Nie roztrzaskał się. Wylądował na pufie. Poczułam dłoń na ramieniu. Był to Mulat.
- Zostaw mnie. - powiedziałam.
- Dlaczego?
Zaśmiałam się gorzko.
- Jeszcze nie zrozumiałeś? Mam dość tego wszystkiego. Mam tylko Rose. Powiesz jej o telefonach, a podejrzewam, że zostanę sama. Nie chcę cię widzieć.
- Boisz się wszystkiego. Swojego cienia też? Trzęsiesz się o to, że zostawi cię najlepsza przyjaciółka z powodów głupiego telefonu?
- Tak! - teraz już krzyczałam - Boje się, masz rację. Nie wiesz czego i nie masz prawa o tym mówić. Jak byś nie zauważył to trochę mnie to dotyka więc łaskawie przestań i opuść mój pokój, bo nie ręczę za siebie.
- Amelia... - zaczął ale mu przerwałam.
Łzy po raz kolejny wymknęły się z mojej kontroli.
- Wyjdź stąd! - krzyknęłam popychając go do drzwi.
Po chwili zamknęłam je. Osunęłam się po nich i usiadłam na ziemi. Chłopak chciał wejść, ale mu nie pozwoliłam. Idiota. Jak mógł...? Po raz kolejny zostałam... No powiedz to... Po raz kolejny zostałam znieważona, wyśmiana, wykpiona... Po chwili usłyszałam krzyki na dole. Malik musiał powiedzieć Rose co zrobił. A konkretniej to mnie zranił. Przecież nic mnie z nim nie łączyło, a jednak cierpiałam. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wytarłam poliki i otworzyłam. Nie była to jednak Rose. O framugę opierał się Harry.
- Hej. - powiedział patrząc na mnie.
- Hej. - odparłam spuszczając wzrok.
- Amelia. - mruknął cicho i mocno mnie przytulił.
Dlaczego znałam ten gest? Ten ton głosu? Wtuliłam się w niego. Było mi zimno, trzęsłam się, bałam się. Zawsze. Może kiedyś uda mi się zaufać, ale nie teraz. Po chwili usiedliśmy na łóżku. Zajęło mi to kilka minut by się uspokoić, ale w końcu się udało.
- W porządku? - spytał delikatnie zagarniając kosmyk moich włosów za ucho.
- Tak. - odparłam.
- Co ci powiedział?
Nie mogłam mu odpowiedzieć. Nie chciałam, żeby się z nim pokłócił, a to wyczuwałam.
- Nic. - odparłam.
- Amelia...
- Czemu cię to interesuje? - spojrzałam w jego zielone oczy.
Zobaczyłam w nich smutek. Westchnął.
- Nie poznałaś mnie. Wiem. Amelia. To ja...
- Ja czyli....
- Ja, Amelia. Ja, Harry.


*Oczami Rose*
- To było podłe z twojej strony. - powiedziałam wściekła do Mulata.
Nie rozumiałam jak mógł coś takiego jej powiedzieć. Nie mieściło mi się to po prostu w głowie. Czemu? To jedno mnie zastanawiało, ale wtedy byłam zbyt wściekła.
- Podłe? Powiedziałem to co myślałem. A potem przeprosiłem. - odparł spokojnie.
- Nie rozumiesz. - odparłam siadając na kanapie.
- Czego? - spytał sadowiąc się obok - Mówicie to samo i niczego nie wyjaśniacie.
Podparłam głowę na rękach. Zayn przytulił mnie lekko. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
- Idiota ją skrzywdził. Mocno przeżywała toksyczny związek. Nie ufa ludziom. Teraz nawet myśli o tym dupku. Nie mogę w to trochę uwierzyć, ale chyba jest jej go szkoda.
Widziałam, że moje słowa nieco zszokowały Malika. No tak. Nie codziennie słyszy się takie historie. Mogłaby być ona nie prawdziwa, ale niestety to wszystko się zdarzyło. Miałam ochotę udusić Kamila za wszystko co jej zrobił. Starałam się zawsze przy niej być i ją wspierać. Do tej pory mi się udawało. Ale nasza przyjaźń to nie tylko problemy Amelii. Gdy tylko gdzieś wyjeżdżałyśmy od razu stawała się promienna i odważna przed ludźmi, których miała zobaczyć tylko raz w życiu. Zayn mocno mnie przytulił i pocałował w czoło.
- Może to nie był dobry pomysł żebym został z nią sam. - mruknął.
- A co, podrywała cię? - spytałam z uśmiechem.
- Mhm... - odparł również z bananem na ustach i pocałował mnie.









































~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj krócej, ale jest!
wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet! Widziałam nawet fajny obrazek i nawet wam go zacytuję ;)
Niall: Jesteś piękna.
Harry: Co?
Louis: Kto?
Zayn: Ja?
Niall: Nie, ona.
Liam: KTO?
Naill: Dziewczyna, która to czyta.
Prawda, że robi się przyjemniej czytając coś takiego??? :D
A wracając postanawiam, że spróbuję dodawać przynajmniej raz (lub swa) w tygodniu i w miarę systematycznie (ja i systematyczność :D )
ok, to pa i całuski na dzień kobiet!

3 komentarze:

  1. Oficjalnie kocham ten rozdział!!!
    Strasznie szkoda mi Ameli, dlaczego spotykają ją tylko smutne rzeczy?! Żeby zakochac sie w chłopaku swojej przyjaciółki to trzeba miec pecha.
    Podoba mi się, że dodałaś perspektywę Rose (krótka, ale jest). Mogłabyś robic tak częściej. Z chęcią przeczytałabym perspektywę Harrego (zrobiłaś z niego takiego słodziaka) lub Zayna.
    CZekam na następny rozdział i pozdrawiam!
    PS Dlaczego jeszcze Kamila nic nie zabiło, ja się pytam?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielki powrót? Być może. Nowy, lepszy start? Czemu nie.
    Hej, jeśli jeszcze mnie pamiętasz to zapraszam http://turn-back-time-zayn-malik-ff.blogspot.com/
    Nowy wygląd, nowy dział w istnieniu tego ff. Wielkie zmiany i wszystko dopracowane niemalże do perfekcji.
    Nowe TBT za 3... 2... 1!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby się tylko o niego nie pokłóciły.

    OdpowiedzUsuń