poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 44

Czas leciał jak szalony i nim się obejrzałam Jasmine miała już pół roku, a ja i Zayn lada chwila mieliśmy brać ślub. Wszystko było przygotowane. Wiedziałam, że moja matka raczej nie pojawi się na ślubie. Nie miałam z nią kontaktu. Z tatą zresztą też się nie kontaktowała. Siostry Zayna koniecznie chciały zrobić mi wieczór panieński. Nie wiedziałam co dokładnie chcą robić, ale zgodziłam się. Zayna zresztą też porywali chłopcy. Rose, Ness i Rebeca przyłączyły się do sióstr Malika. Małą Jasmine mieli zająć się rodzice Zayna. Ja i Malik mieliśmy jeszcze chwilę dla siebie, ponieważ dziadkowie zabrali Jasmine o 16, a nas porywali o 18. Siedziałam na kanapie, wtulona w Malika. Zayn delikatnie głaskał mnie  po plecach. Lubiłam gdy to robił.
- Tylko żadnych striptizerek. - zastrzegłam.
- Mogę powiedzieć do samo. - mruknął mi do ucha i pocałował w policzek.
- Nie wierzę, że bierzemy ślub. - szepnęłam i spojrzałam mu w oczy.
Posadził mnie na swoich kolanach.
- Ja też. Ale cholernie się cieszę. - pocałował mnie.
- Może poczekasz do podróży poślubnej? - zaśmiałam się.
- Po co czekać... - po chwili ze śmiechem znalazłam się pod nim.
Zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem. Wplotłam palce w jego gęste włosy. Cieszyłam się, że jest obok i zawsze będzie. Wiedziałam to. Po chwili poczułam jak ktoś, albo coś odciąga ode mnie chłopaka. Usiadłam na kanapie. Malika mocno trzymali Lou i Harry.
- Stary dzisiaj masz dopiero wieczór kawalerski. - powiedział srogim głosem Tommo.
- Na noc poślubną musisz trochę poczekać. - dodał Harry, no co zaśmiałam się wraz z dziewczynami, które weszły do salonu.
Chłopcy puścili mojego narzeczonego. Dziewczyny od razu chciały mnie porwać do góry, jednak nie dałam im się. Najpierw pożegnałam Zayna namiętnym pocałunkiem.
- Będziesz go miała jeszcze dość. - mruknęła Rose, odciągając mnie od Mulata.
Wywróciłam oczami i poszłam z nimi do pokoju u góry. Nie zdążyłam nic zrobić posadziły mnie na krześle i trajkotały jak najęte o dzisiejszym wieczorze. Moim makijażem zajęła się Rose, włosy przypadły Ness, a Rebeca przeglądała moją szafę. Kiedy miałam na głowie idealnego koka, a na twarzy tyle pudru, że tylko kichałam, pozwoliły mi łaskie podnieść zwój zadek. Odetchnęłam z ulgą, póki nie zobaczyłam, że cała moja szafa leży na podłodze, a na łóżku jakieś torby.
- Oszalałyście. - mruknęłam.
- Nie. - odparła Rose z ogromnym uśmiechem - Po prostu cię szykujemy.
Po przejrzeniu trzech sukienek, które kupiły DLA MNIE, rozpętała się kłótnia. Nie mogły się dogadać co powinnam założyć. Wtedy dostrzegłam, że z torby wystaje kawałek jeszcze jednej sukienki. Wyciągnęłam ją. Była idealna. Zwykła czarna, nieco śmiała. Coś w moim stylu. Przerwałam dziewczynom i pokazałam im strój. Od razu się zgodziły ze skwaszonymi minami. To pewnie była opcja awaryjna, gdybym bardzo opierała się założyć coś innego. Tak więc, była już 20 więc dziewczyny w ekspresowym tempie ogarnęły też siebie i mogłyśmy iść. Cała noc spędziłyśmy na balowaniu w klubie, a najlepsze jest to co stało się potem. Kiedy zastałyśmy tylko my i jakaś grupka chłopaków w maskach, na środek parkietu wyszedł jeden z nich. Puścił do mnie oczko, jak ja wcześniej do niego. Ściągnął z siebie koszulkę i zaczął tańczyć. Dziewczyny są nienormalne! Załatwiły striptizera? Jednak nawet przy ciemnych światłach dostrzegłam jego tatuaże. Podeszłam do niego. Odpowiedział mi zdziwionym spojrzeniem, więc nie chcę wiedzieć co myślał gdy namiętnie go pocałowałam. Wiedziałam, że go zaskoczyłam, ale po chwili i on mnie rozpoznał. Przyciągnął mnie mocniej. Kto by pomyślał, że razem spędzimy takie dwie różne imprezy?
- Starczy! - mruknął niezadowolony Tommo, obok nas, ale zignorowaliśmy go.
Malik złożył ostatniego buziaka na moich ustach i spojrzał mi z uśmiechem w oczy. Ściągnął maskę.
- Oni mi kazali tańczyć. - powiedział, łapiący szybko oddech.
- Nie wykazałeś. - odparłam, na co ponownie mnie pocałował.
- Chcesz się przekonać?
Zaśmiałam się i kiedy chciałam wrócić do dziewczyn, Zayn mocno mnie przyciągnął do siebie i zaczął tańczyć. Wyjątkowo nie mogłam mu się oprzeć. Dalej zabawa potoczyła się jak każda inna impreza. Tańczyliśmy i piliśmy. Ja i Malik mniej, bo wiedzieliśmy, że na nas ktoś czeka...
Obudziłam się o 10. Leżałam obok Zayna w naszej sypialni. Pocałowałam go na powitanie. Mruknął coś i przyciągnął mnie mocniej.
- O której przywiozą nam Jasmine? - spytałam, wtulając się w jego ciepły tors.
- Koło 12, więc możemy jeszcze poleżeć. - momentalnie znalazłam się pod nim.
- Co ty kombinujesz Malik? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Sam nie wiem. - wymruczał i złożył słodki pocałunek, na moich ustach.

Już dziś ten wielki dzień. Rodzice Zayna obiecali zająć się Jasmine, na czas ceremonii. Denerwowałam się jak nigdy. Kiedy nadszedł czas, przyszedł do mnie tata. Pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się. Wiedział, że jestem szczęśliwa. Złapałam jego ramię, a gdy tylko zaczęto grać marsz weselny, w jego rytm ruszyliśmy do ołtarza. W ławkach, było wiele osób. Nie planowaliśmy z Zaynem, ogromnego ślubu. Zaprosiliśmy najbliższą rodzinę - tą z którą mamy kontakt, chodź i tak u niego było to więcej ludzi. Dostrzegłam moje druhny: Rose, Ness i Rebece. Dopiero po chwili mój wzrok odnalazł Malika. Uśmiechnął się do mnie szeroko. Wiedziałam, że też się stresuje. Był ubrany w idealnie dopasowany garnitur. I te jego perfekcyjne włosy... Chwilę potem, żegnałam si,ę z tatą, który oddał mnie Zaynowi.
- Gotowa? - wyczytałam z ruchu jego warg.
Kiwnęłam na to tylko głową. Uśmiechnął się. Przysięga trwała dla mnie krótko. Zawsze kiedy siedzi się w ławkach, nie można doczekać się końca. Tu było inaczej. Czkało się na kolejny krok, ale nie na koniec. Po słowach: Możesz pocałować pannę młodą, Malik nieco się zagalopował. Jego pocałunek był zbyt namiętny jak na taką ilość osób. Później mu o tym powiem. Wszyscy zaczęli klaskać. Rozbawiło ich najbardziej to, że Zayn złożył kolejny pocałunek na moich wargach, po czym złapał mnie na ręce i kierował się do wyjścia. Postawił mnie przed drzwiami i mocno złapał za rękę. Kiedy tylko się wynurzyliśmy nasi bliscy zaczęli sypać na nas ryżem.
Szybko znaleźliśmy się w sali, w której organizowaliśmy zabawę. Pierwszy taniec należał do mnie i mojego męża. Mocno mnie objął i przyciągnął do siebie. Oparł swój policzek o mój.
- Jesteś wspaniałym ojcem, Zayn. - szepnęłam, kiedy bujaliśmy się w rytm muzyki.
- Tak sądzisz? - odparł z uśmiechem.
- Mhm. I zostaniesz po raz kolejny ojcem. - spojrzał mi uradowany w oczy.
Od naszej rozmowy staraliśmy się o dziecko. Chcieliśmy mieć kolejne. Podniósł mnie do góry i okręcił się dookoła własnej osi. Zaraz potem jak mnie postawił namiętnie mnie pocałował.
- Nie żartujesz? - spytał powracając do tańca.
- Nie. - odparłam z uśmiechem.
Na przyjęciu pojawiła się moja mama. Przeprosiła mnie za wszystko, jak również przeprosiła Zayna. Oboje z ulgą przyjęliśmy jej słowa. Postanowiliśmy, że będzie pierwszą osobą, która dowie się o naszym kolejnym maleństwie. Ta wiadomość ucieszyła ją nie mniej niż  nas. Ciekawe co przyniosą kolejne dni?












































~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
Postanowiłam, że po tym rozdziale dodam epilog. Wiem, że jestem niemożliwa.
W głębi duszy ciężko mi się rozstać z tym blogiem. To było jedyne opowiadanie, które pisałam, prawdopodobnie ponad pół roku. W ogóle to moje najdłuższe ff, a wszystko dzięki, moim czytelnikom ;)
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli i wpadniecie na mojego nowego bloga, na którym jest już rozdział 1.
Tak więc do zobaczenia w Epilogu. Może dodam go jeszcze dzisiaj, kto wie?
Trzymajcie się! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz